poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Między Młotem a Kowadłem... - Dominig z Kostka Domina.

Dzień dobry!

Szanowne państwo-draństwo pozwoli, że w imieniu swoim, czyli QC, oraz Maniexa przedstawię wam kolejny wywiad przeprowadzony w ramach cyklu Między Młotem, a Kowadłem!


Listę wszystkich opublikowanych do tej pory wywiadów znajdziecie na blogu DansE MacabrE.

Założeniem serii jest przeprowadzenie wywiadów z blogerami skupionymi wokół założonego przez FireAnta serwisu Wrota - polska sieć blogów bitewnych.


Bohaterem kolejnego odcinka jest Dominig, który od czerwca 2016 roku prowadzi blog Kostka Domina.


Kwestionariusz osobowy...

...osoby rozpytywanej.

Wywiad zaczniemy od szybkiego kwestionariusza osobowego:



Nim przejdziemy do wywiadu drodzy czytelnicy zechcą włączyć sobie wybrany przez Dominiga teledysk.

Wywiad...

...czyli między młotem a kowadłem.

Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z grami bitewnymi? Jak zaczęła się Twoja przygoda z figurkami? W którym to było roku?
Dominig: W okolicach 2003 roku, gdy kończyłem podstawówkę mój dobry kumpel prenumerował czasopismo Władca Pierścieni: Gry strategiczne w Śródziemiu wydawane przez DeAgostini. Gdy przejrzałem kilka pierwszych numerów byłem już kupiony. Parę tygodni później za naszą zachodnią granicą nabyłem dwa pudełka średniowiecznych rycerzy i kilka farbek Revella, na których trenowałem malowanie. Potem przyszedł czas pierwszych figurek produkcji GW - Haradrimów do Władcy Pierścieni, w którego graliśmy z kolegami regularnie i do którego uzbierała się każdemu z nas całkiem spora kolekcja. Po LoTRze przyszedł czas Warhammera Fantasy Battle, w którego grałem dobrych kilka lat i kilku innych systemów takich jak Warzone, WH40K czy Warmachine, które jednak nie były w stanie zastąpić starego dobrego battla.
Od kiedy prowadzisz bloga i co skłoniło cię do takiej aktywności w sieci?
Dominig: Jestem świeżakiem, pierwszego posta opublikowałem w środę 8 czerwca 2016 roku. Samo założenie bloga było raczej spontaniczne, ale powodów było kilka. Po pierwsze chciałem mieć miejsce w internecie gdzie będę mógł zebrać wszystkie swoje prace, obserwować postęp, wyciągać wnioski i wstawić swoją twórczość na krytykę i ocenę. Drugim ważnym powodem była motywacja, wiedziałem że prowadzenie bloga pomoże mi w narzuceniu sobie pewnego rygoru w malowaniu zaległości. Oprócz tego mogę teraz stwierdzić że bycie częścią bitewnej blogosfery jest bardzo inspirujące, niemal codziennie pojawia się coś co sprawia że mam ochotę usiąść do swojego warsztatu, a dzięki blogom takim jak bitewniakowe pogranicza mogę być na bieżąco z nowościami czy poznać gry, o których w innym wypadku nawet bym nie usłyszał.

Dlaczego zdecydowałeś się na taką platformę blogową i co uważasz za jej największą zaletę?
Dominig: Blogger jest prosty i intuicyjny, mi do prowadzenia bloga o tej tematyce w zupełności wystarcza. Oprócz tego większość blogów które przeglądałem przed założeniem własnego znajduje się własnie na tej platformie.
Jak często sprawdzasz licznik odwiedzin? Czy popularność bloga ma dla ciebie znaczenie, jeśli tak to jak promujesz swój blog w sieci?
Dominig: Na początku sprawdzałem licznik nawet kilka razy dziennie, teraz w dni gdy wrzucam posta sprawdzę raz czy dwa, zazwyczaj przy okazji odpisywania na komentarze. Od czasu do czasu udostępnię też coś na jakimś forum czy facebookowym fanpage'u jeśli szczególnie chcę się czymś pochwalić. Nie ukrywam jednak że komentarze i wyświetlenia działają motywująco.

Śledzisz polską blogosferę? Aktywnie komentujesz prace innych twórców, czy ograniczasz się do biernego podglądania?
Dominig: Staram się śledzić na bieżąco i na bieżąco wszystko komentować, ale wiadomo że czasem coś mi umknie. Zmieniło się też moje podejście do oglądania i czerpania inspiracji z cudzej twórczości, oglądam i klikam praktycznie wszystko, nawet jeśli nie jest to związane z systemami, w które gram czy figurkami, które zbieram.
W czerwcu minęła rocznica istnienia Twojego bloga, jak oceniasz poziom komentarzy publikowanych przez internautów? Jak zmieniało się to na przestrzeni lat?
Dominig: Moim zdaniem poziom jest wysoki, jeszcze nie spotkałem się z jakimś szczególnie niemiłym komentarzem czy hejtem. Brakuje mi jednak trochę konstruktywnej krytyki i porad w komentarzach, mam wrażenie że często nie chcąc być źle zrozumianym ludzie ograniczają się do samych pochwał.
Czy jakiś komentarz szczególnie utkwił ci w pamięci?
Dominig: Tak, był to komentarz Dhil Morgan pod moim pierwszym pojazdem do Bolt Action, na którym kalki brzydko się świeciły. Zostały mi wtedy polecone specyfiki do nakładania kalkomanii, których teraz używam i polecam innym. Jak widać dawanie porad w komentarzach ma sens. ;)

Czy masz jakieś ulubione blogi, które regularnie odwiedzasz? Jeśli tak to które?
Dominig: Regularnie odwiedzam większość blogów, które obserwuję, szczególnie tych skupionych wokół Bitewnych Wrót. Raczej nie mam ulubionych, jeśli jakiegoś bloga obserwuję, to dlatego że musiałem na nim zobaczyć coś co mi się spodobało na tyle żebym chciał go dodać do listy, co w pewien sposób włącza go do grona ulubionych.
Jak dużo czasu poświęcasz na hobby? Masz swój warsztat?
Dominig: Staram się usiąść do warsztatu codziennie, ale bywa bardzo różnie, czasem przez kilka dni nie mam czasu na nic, by potem w weekend odbić to sobie małym, ośmiogodzinnym maratonem. Sporo drobnych rzeczy typu nakładanie podkładu, opiłowanie nadlewek czy podstawki robię w trakcie krótkich przerw w ciągu dnia np. czekając na ugotowanie makaronu czy na moją dziewczynę aż przygotuje się do wyjścia. Warsztaty mam nawet dwa, jeden u siebie, a drugi w piwnicy rodzinnego domu gdzie trzymam blat do gry i pracuję na makietami.
W twoim warsztacie dominują produkty jednej firmy, czy lubisz eksperymentować i wciąż szukasz nowych rozwiązań?
Dominig: Kiedyś ze względu na dostępność kupowałem praktycznie tylko produkty GW, teraz mając kilka sklepów modelarskich i hobbystycznych w okolicy mogę przebierać w producentach. Ostatnio na moim warsztacie dominują produkty z różnych linii Vallejo, ale używam też farb i chemii od GW, Ammo by Mig Jimenez, Tamiya czy Army Painter, a za jakiś czas coś pewnie do tego dojdzie. Oprócz tego eksperymentuję z różnym rzeczami nie przeznaczonymi stricte do modelarstwa, głównie chemią dla artystów, która okazuje się nieraz lepsza i tańsza od dedykowanych produktów.

Jesteś bardziej modelarzem, kolekcjonerem czy graczem?
Dominig: Uwielbiam grać w bitewniaki wszelkiego rodzaju, a gdy coś maluję lub buduję to z myślą o graniu, więc można powiedzieć że jestem graczem. Nie znaczy to jednak że nie lubię malować czy kolekcjonować modeli, każdy aspekt tego hobby jest dla mnie bardzo ważny i każdy sprawia mi przyjemność, jednak prawdziwą frajdę z pomalowanego modelu, czy nowego elementu terenu mam dopiero wtedy gdy używam go na polu bitwy.
Skąd czerpiesz inspirację? Czy przygotowujesz sobie materiały poglądowe przed malowaniem lub modelowaniem? A może kierujesz się jedynie swoją wyobraźnią?
Dominig: W większości wypadków kierują się jedynie wyobraźnią, ale w przypadku gier osadzonych w realiach historycznych staram się zebrać odpowiednie materiały źródłowe i inspiracje co czasem zajmuje naprawdę sporo czasu. Oczywiście czasem zobaczę coś w internecie co szczególnie mnie zainspiruje i mam ochotę to powtórzyć.

Jaką figurkę chciałbyś pomalować jeszcze raz?
Dominig: Raczej nie mam takiej, wolałbym zabrać się za coś nowego i zmniejszyć kupkę wstydu.
Jakiej figurki nie chciałbyś pomalować ponownie?
Dominig: Maruderów Chaosu produkcji GW, zarówno pieszych jak i konnych.
Ile modeli znajduje się w twojej kolekcji, wyprodukowała je jedna firma czy pochodzą z różnych źródeł? Czym kierujesz się podczas wyboru figurki? Produkty której firmy polecasz?
Dominig: Podobnie jak w przypadku farb i akcesoriów bardzo długo królowały u mnie modele GW, ale teraz jeśli kupuję model ich produkcji to jest to zazwyczaj starszy wzór z drugiej ręki. Oprócz Games Workshop mam modele Warlord Games, Rubicon Models, Hawk Wargames, Gripping Beast, Wargames Factory, Privateer Press i pewnie jeszcze kilku innych, o których nie pamiętam. Oczywiście nowe zestawy GW wciąż biją wszystko inne na głowę, ale warto obserwować takie firmy jak Warlord Games, ich modele i zestawy są z pudełka na pudełko coraz lepsze. Oprócz tego można znaleźć na rynku figurki do takich systemów jak Dark Age, które swoją estetyką i jakością wykonania robią wrażenie.

Gdzie najczęściej kupujesz modele i akcesoria modelarskie? Masz swój ulubiony sklep internetowy lub portal aukcyjny?
Dominig: W większości przypadków zakupy robię stacjonarnie w sklepach, w których grywam, ale zdarza mi się kupić modele używane z jakiegoś forum lub znanego wszystkim portalu aukcyjnego. Niestety nie mam w okolicy żadnego sklepu, który posiadałby w ofercie akcesoria do budowy makiet jak posypki czy drzewa i te rzeczy muszę zamawiać przez internet, czego nie lubię bo kolory ze zdjęć zazwyczaj mocno się różnią od tych rzeczywistych.
Jakie jest twoje ulubione uniwersum/system?
Dominig: Chyba wciąż Stary Świat, nie umiem znaleźć drugiego tak bogatego i barwnego uniwersum. Ostatnio coraz bardziej pociąga mnie też wargaming historyczny i sam jestem zdziwiony jakie epoki i teatry działań wojennych wydają mi się interesujące. Jeśli chodzi o mechanikę to nie mam swojego ulubionego systemu, w każdym znajduję coś innego co bardzo mi się podoba.

Figurka, którą najchętniej dodałbyś do swojej kolekcji, ale którą ciężko zdobyć?
Dominig: Jest kilka pojazdów do Bolt Action w skali 1:56, które chciałbym mieć, ale czekam aż zostaną wydane w plastiku, bo szkoda życia na żywicę. Oprócz tego jest sporo wzorów oldschoolowych modeli Chaosu, które bardzo chciałbym dołączyć do swojej kolekcji, ale z wiadomych przyczyn są trudno dostępne i zebranie ich zajmuje dużo czasu.
W jaką grę chciałbyś zagrać ponownie, ale z różnych powodów nie możesz?
Dominig: Pograłbym sobie casualowo we Władcę Pierścieni, najchętniej jakieś fabularyzowane scenariusze rodem z gazetek DeAgostini. Może za jakiś czas się uda. Nie ukrywam że jest bardzo dużo gier, w które chciałbym grać, ale wiem że nigdy nie znajdę na to wszystko czasu i chętnych.

W jaką grę nie chciałbyś zagrać ponownie?
Dominig: Raczej nie mam takiej gry, chociaż po jednej partii Age of Sigmar niespecjalnie mam ochotę na drugą. Nie znaczy to jednak że na ładnym stole z pomalowanymi figurkami nie dałbym AoSowi drugiej szansy.
Jak twoi najbliżsi reagują na hobby?
Dominig: Pozytywnie, nikt raczej nie ma z tym problemów.

Uczestniczysz w wydarzeniach związanych z grami bitewnym? Turnieje, konwenty? Jeśli tak, to jakie wydarzenie polecasz/wspominasz najlepiej?
Dominig: Staram się uczestniczyć we wszelkiego rodzaju eventach, od tych casualowych po te bardziej nastawione na rywalizację, z jednych i drugich potrafię czerpać przyjemność. Bardzo dobrze wspominam Polcon, na którym miałem okazję poznać kilka nowych systemów i dużo pograć. Fajne były też turnieje WFB w niestety nieistniejącym już sklepie Goblin w Rybniku.
Jakie masz plany modelarskie na najbliższą przyszłość?
Dominig: Chcę skończyć malować warband do Sagi, domalować trochę modeli do Bolt Action i złożyć bandę do Shadow War: Armageddon. Na pewno między tym skończę moją Nieumarłą Świtę Hrabiego Von Carstein i malowanie budynków do Warheim FS. Zostało mi tez kilka detali, których od miesięcy nie umiem pomalować by mieć gotową całą armię na 1500 punktów do Dropzone Commander'a.

Gdzie widzisz siebie hobbystycznie za 5 lat?
Dominig: Praktycznie w tym samym miejscu, ale z ładniejszymi stołami do gry i większą ilością pomalowanych modeli. Bardzo prawdopodobne jest też to że wejdę w jakiś kolejny system.
Gdybyś miał taką możliwość - jaką książkę lub film chciałbyś zobaczyć w wydaniu figurkowym?
Dominig: Total War: Warhammer w skali 6-10mm gdzie można odgrywać naprawdę duże bitwy w Starym Świecie. Wiem że jest Warmaster, ale jego zasady są lekko drewniane jak na obecne standardy, a zdobycie armii graniczy z cudem. Fajnie by było zobaczyć też jakiegoś skirmisha osadzonego w uniwersum gier Gothic i Fallout (ten drugi akurat za niedługo będziemy mieli okazję zobaczyć).

Piotr z Małe Figurkowo przygotował dla Ciebie pytanie: Czy będzie więcej Dropzone Commandera na blogu i jak rozwija się to środowisko w naszym kraju?
Dominig: Zdecydowanie będzie więcej, zarówno pomalowanych modeli jak i battle reportów czy tekstów przybliżających tę fajną grę. Środowisko się rozwija, ale nie ukrywam że powoli i praktycznie tylko w większych miastach. Nasza wrocławska ekipa liczy obecnie ok 8 graczy, a za sprawą nowej miejscówki i patronatu sklepu Bolter ta liczba prawdopodobnie się zwiększy bo gra wywołała całkiem spore zainteresowanie w lokalnej społeczności. Wydawca-Hawk Wargames ma bardzo fajny system gratyfikacji dla tzw. Talonów, czyli osób rozkręcających lokalne środowiska, więc zachęcam do zapoznania się z nim i tworzenia społeczności Dropzone Commander'a u siebie.
Pytanie do Ciebie ma także Krzysztof z Dust Brothers: Czy zdarzają się maratony..., jeśli tak to ile tak można, oraz czy malowania, czy może grania??
Dominig: Oczywiście, że zdarzają mi się maratony i to zarówno grania jak i malowania czy budowania terenów. Długość takiego maratonu zależy oczywiście od wolnego czasu, zdarzają się takie okresy w życiu że 30 min przy warsztacie wydaje się maratonem. Najdłużej siedziałem w weekend ponad 8 godzin, oczywiście z krótkimi przerwami. Z graniem jest trudniej bo nie zależy to tylko ode mnie, więc najdłuższy maraton jaki miałem to po prostu turnieje, podczas których grało się nawet 5 gier, ale marzy mi się rozegranie kampanii Warheim FS podczas jednego posiedzenia przy stole, na co potrzeba by było pewnie 12+ godzin w zależności od liczby scenariuszy.
Gdybyś mógł zadać pytanie bohaterowi następnego wywiadu, to o co byś zapytał?
Dominig: Jak uzyskujesz tak intensywne i żywe kolory na swoich figurkach?
Chętnie zobaczyłbym pomalowany w Twoim stylu model, ale w jakiejś ograniczonej i stonowanej kolorystyce, planujesz może coś podobnego? ;)

I który z wyWrotowców powinien być bohaterem następnego wywiadu?
DominigMorpheus z bloga The Fantasy Hammer.
A może chcesz napisać jeszcze coś od siebie?
Dominig: Jak nie macie motywacji do malowania to załóżcie bloga, to pomaga. :)
Dziękujemy za wywiad. Życzymy Ci wielu kolejnych sukcesów, udanych projektów i wszystkiego tego czego potrzebujesz!

Zakończenie...

...czyli do następnego razu.

...a szanownemu państwu-draństwu dziękujemy za lekturę.

Jeśli podoba się Wam ten cykl dajcie znać w komentarzach oraz udostępnijcie wpis na portalach społecznościowych.

Ach, zapomniałbym! Który z wyWrotowców zgodnie z życzeniem szanownego państwa-draństwa miałby być bohaterem kolejnego wywiadu?

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Między Młotem a Kowadłem... - Bartek z Asienieboje.

Dzień dobry!

Szanowne państwo-draństwo pozwoli, że w imieniu swoim, czyli QC, oraz Maniexa przedstawię wam kolejny wywiad przeprowadzony w ramach cyklu Między Młotem, a Kowadłem!


Listę wszystkich opublikowanych do tej pory wywiadów znajdziecie na blogu DansE MacabrE.

Założeniem serii jest przeprowadzenie wywiadów z blogerami skupionymi wokół założonego przez FireAnta serwisu Wrota - polska sieć blogów bitewnych.


Bohaterem kolejnego odcinka jest Bartek, który od września 2011 roku prowadzi Asienieboje Wargaming Blog.


Kwestionariusz osobowy...

...osoby rozpytywanej.

Wywiad zaczniemy od szybkiego kwestionariusza osobowego:



Nim przejdziemy do wywiadu drodzy czytelnicy zechcą włączyć sobie wybrany przez Bartka teledysk.

Wywiad...

...czyli między młotem a kowadłem.

Dlaczego Chopin?
Bartek: Maluje mi się przy nim naprawdę dobrze. Zaczęło się kilka lat temu i tak mi już zostało. Dobrze maluje mi się jeszcze przy Chórze Armii Czerwonej (teraz Aleksandrowa) oraz przy niemieckiej muzyce marszowej (z mojej ostatniej wizyty w Paryżu przywiozłem sobie francuską muzykę marszową i również zaczyna być przeze mnie używana jako podkład do malowania). Dlaczego właśnie ta muzyka? Zdecydowana większość moich figurek to 2WŚ, są to duże ilości ludzików malowanych w ten sam sposób, więc siłą rzeczy wpadasz w pewien trans. Wymieniona wyżej muzyka ten trans pogłębia, pomagając przejść mi przez te nudne i monotonne momenty. Z tego wszystkiego wybrałem Chopina. Po pierwsze nasz największy muzyk i do tego bardzo go lubię.

Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z grami bitewnymi? Jak zaczęła się Twoja przygoda z figurkami? W którym to było roku?
Bartek: Zaczęło się wszystko bardzo, bardzo dawno w zamierzchłych czasach PRL. Wychowywałem się w Gdyni, tam na naszej słynnej Hali Targowej można było nabyć podróbki plastikowych żołnierzyków w skali 1/72. Kupowałem je razem ze swoim kuzynem i razem toczyliśmy boje. Na początku bez zasad, ale z czasem nam się to znudziło i stworzyliśmy sobie jakieś prymitywne reguły. Z czasem rozszerzyliśmy to o bitwy morskie i tak się to jakoś kulało aż dorośliśmy. Ja później zająłem się rekonstrukcją (Rdzenni Mieszkańcy Ameryki Północnej i Polski Ruch Przyjaciół Indian) a kuzyn zajął się swoimi sprawami. To było moje pierwsze rozejście się z hobby. Dużo później pogrywaliśmy sobie z jednym z moich przyjaciół, jednak dalej bez jakichś konkretnych zasad (to była druga dekada lat 90tych). Wtedy też zetknąłem się z RPGami i chyba też wtedy zetknąłem się z zasadami do wargamingu figurkowego (to był Rapid Fire - jednak mogło to nastąpić później, kiedy już mieszkałem w Szkocji) a tam również z już konkretnym figurkami, jednak wtedy nie przejawiałem w tym kierunku zainteresowania. Potem nagle zmieniła się moja sytuacja życiowa i wybrałem życie emigranta. Żyjąc na obczyźnie na początku nie masz czasu na hobby, zasuwasz za trzech, jednak z czasem to się normuje i zaczynasz zastanawiać się co dalej zrobić. Ja postanowiłem rzucić palenie. Aby sobie z tym poradzić i zająć czymś ręce, zacząłem kleić modele. Przeszukując internet natknąłem się na wargaming, potem na Claymore (edynburski konwent wargamingowy), tam poznałem ludzi z South East Scotland Wargaming Club. Poszedłem na pierwsze swoje spotkanie i tak mi już zostało. Opłaciłem składki i w ten sposób oficjalnie zostałem wargamingowcem ;) To było w 2011 roku.

Od kiedy prowadzisz bloga i co skłoniło cię do takiej aktywności w sieci?
Bartek: Od 2011 roku. Postanowiłem podzielić się z moimi rodakami, jak brytyjski wargaming wygląda od środka.
Dlaczego zdecydowałeś się na taką platformę blogową i co uważasz za jej największą zaletę?
Bartek: Inni to mieli, to i ja się na to zdecydowałem.
Skąd pomysł na nazwę bloga i co ona oznacza?
Bartek: To wiąże się z czasami rekonstrukcji. Zajmowałem się plemieniem Assiniboinów (kiedyś zamieszkiwali pogranicze dzisiejszej Kanady i USA) i w wyniku przekształcenia wyrazu wzięło się Asienieboje.

Jak często sprawdzasz licznik odwiedzin? Czy popularność bloga ma dla ciebie znaczenie, jeśli tak to jak promujesz swój blog w sieci?
Bartek: To zależy. Na pewno sprawdzam pod koniec roku. Lubię podsumowania, to po części związane jest z moją pracą. Wtedy sprawdzam, przeliczam, analizuję. Kiedyś bardziej promowałem swojego bloga, teraz robię to bardzo rzadko. Bardziej chodzi o to, że nie mam na to czasu niż chęci.
Śledzisz polską blogosferę? Aktywnie komentujesz prace innych twórców, czy ograniczasz się do biernego podglądania?
Bartek: Tak, śledzę bardzo uważnie. Co do komentarzy, to bardzo rzadko je zostawiam. Praca musi mi się naprawdę podobać, albo są to zaprzyjaźnione blogi, gdzie pojawiam się z komentarzem regularnie.
Swojego bloga prowadzisz od wielu lat, jak oceniasz poziom komentarzy publikowanych przez internautów? Jak zmieniało się to na przestrzeni lat?
Bartek: Głównie są one pozytywne. Czasami padają pytanie dotyczące używanych systemów, pochodzenia figurek, rozwiązań wykorzystanych w scenerii itp. Poziom jest wciąż ten sam na wysokim poziomie. W swojej ponad pięcioletniej historii musiałem usunąć tylko jeden komentarz. To była reklama usługi, umieszczona bez porozumienia.

Czy jakiś komentarz szczególnie utkwił ci w pamięci?
Bartek: Tak ta reklama, z powyższego powodu.
Czy masz jakieś ulubione blogi, które regularnie odwiedzasz? Jeśli tak to które?
Bartek: Jest ich kilkadziesiąt, są to wszystkie blogi które śledzę i polecam.
Jak dużo czasu poświęcasz na hobby? Masz swój warsztat?
Bartek: Kiedyś było to więcej czasu, teraz jest z tym problem. Staram się zawsze tak ustawić grafik pracy, by móc odwiedzić mój klub w czwartek i rozegrać jakąś grę. Co do malowania, to posiadam swój warsztat, jednak nie oczekujcie zdjęć, ponieważ mam tam okropny burdel.

W twoim warsztacie dominują produkty jednej firmy, czy lubisz eksperymentować i wciąż szukasz nowych rozwiązań?
Bartek: Raczej jestem zwolennikiem jednej, dwóch firm. Wszystko zależy od dostępności. W moim mieście nie mam z tym problemu i mogę farby kupić w każdej chwili. Obecnie powoli przechodzę w całości na farby Vallejo, rezygnując z produktów Games Workshop. Chociaż dalej będę używać ich washe i spraye.
Jesteś bardziej modelarzem, kolekcjonerem czy graczem?
Bartek: Graczem w pierwszej kolejności. Uwielbiam turlać kostki i całą tą otoczkę. Potem kolekcjonerem i na końcu malarzem. Taka kolejność głównie ze względu na moje umiejętności malarskie. Umiem modele mazać, ale nie malować. Ok, kilka udało mi się pomalować i nawet zgarnąć jakieś nagrody, ale bardziej traktowałbym to jako wypadek przy pracy niż jakąś regułę.

Skąd czerpiesz inspirację? Czy przygotowujesz sobie materiały poglądowe przed malowaniem lub modelowaniem? A może kierujesz się jedynie swoją wyobraźnią?
Bartek: Tak, to ważne pytanie. Zajmuję się głównie wargamingiem historycznym i materiały są tu niezbędne. Są to książki i internet. Wyobraźnię uruchamiam w przypadku modeli ze starszych epok, gdzie można pobawić się w jakąś dowolność.
Ile modeli znajduje się w twojej kolekcji, wyprodukowała je jedna firma czy pochodzą z różnych źródeł? Czym kierujesz się podczas wyboru figurki? Produkty której firmy polecasz?
Bartek: Są to produkty różnych firm. Wszystko zależy od okresu historycznego jaki składam i dostępności modeli i co mi w danej chwili jest potrzebne.

Gdzie najczęściej kupujesz modele i akcesoria modelarskie? Masz swój ulubiony sklep internetowy lub portal aukcyjny?
Bartek: Internet i konwenty wargamingowe.
Jakie jest twoje ulubione uniwersum/system/okres historyczny i dlaczego?
Bartek: 2 Wojna Światowa. Interesuję się tym okresem od dzieciaka i tak mi już zostało.

Jeśli II WŚ to czy któraś ze stron konfliktu cieszy się twoją większą sympatią i dlaczego?
Bartek: Jeżeli chodzi o 2WŚ, to wybrałem sobie jej pewne etapy. Zaczęło się od Polska 1944 w skali 1/72. Moim zamierzeniem jest zrobić wszystkie strony konfliktu, co by można zagrać każdy scenariusz. Na dzień dzisiejszy mam LWP, Armię Czerwoną, Niemców i RONEę. Potem miałem zamiar zrobić 1. DPanc Maczka w 15mm, ale skończyło się tylko na 24 Pułku Ułanów.  Potem pojawił się Bolt Action, a że jestem w UK, to front zachodni, ze zrozumiałych względów cieszy się tu dużo większą popularnością, to postanowiłem zrobić naszych chłopców od Maczka w skali 28mm. Potem pojawiły się modele do 1939 i mam już spore kolekcje Polaków i Niemców (mam nadzieje zrobić Sowietów i Słowaków) w skali 1/72. W zanadrzu i w szufladzie mam jeszcze kilka innych okresów w kilku skalach. A czemu właśnie te? Najbardziej mnie one interesują.
Co dla Ciebie jako gracza jest ważniejsze: mechanika czy fabuła gry?
Bartek: Mechanika. Większość systemów w jakie gram, to systemy historyczne, więc w fabule tam za dużo nie namieszasz. Preferuje systemy nieskomplikowane, szybkie ale do tego w jakiś sposób odwzorowujące realia historyczne. Takim systemem jest mój pierwszy system Rapid Fire. Ze swej strony preferuję systemy brytyjskie (na nich w głównej mierze są oparte systemy europejskie, australijskie i nowozelandzkie) nad tymi pochodzącymi z USA. W amerykańskich zasadach przeszkadza mi ich celowa komplikacja, brak przejrzystości w pisaniu zasad (znalezienie odpowiedniego akapitu zajmuje nieraz naprawdę sporo czasu) i trzymanie się kurczowo zasady, że strzelamy tylko do przodu w linii prostej....

Figurka, którą najchętniej dodałbyś do swojej kolekcji, ale którą ciężko zdobyć?
Bartek: Jest tego naprawdę dużo. Nie jestem specjalistą od konwersji i raczej nie lubię tego robić. Wolę nawet zaakceptować pewne niezgodności historyczne, byleby tego nie robić. Brakuje mi np. współczesnych żołnierzy polskich w skali 28 mm. Lista jest naprawdę długa.
W jaką grę chciałbyś zagrać ponownie, ale z różnych powodów nie możesz?
Bartek: Nie ma takiej. Jeżeli chcę wykorzystać któryś z systemów, muszę to zaproponować i znaleźć kogoś chętnego. Z tym nigdy nie było problemu (dobra strona bycia członkiem klubu).
W jaką grę nie chciałbyś zagrać ponownie?
Bartek: Nie mam takiej.

Jak twoi najbliżsi reagują na hobby?
Bartek: Moja druga połowa uważa, że to dziecinne hobby, ale akceptuje. Reszta rodziny jako kolejne moje dziwactwo. Z kolei młodzież (dzieci mojego rodzeństwa) przejawia w tym zakresie zainteresowania. Siostrzeniec zaliczył już kilka Claymore i kulał kostki w klubie.
Uczestniczysz w wydarzeniach związanych z grami bitewnym? Turnieje, konwenty? Jeśli tak, to jakie wydarzenie polecasz/wspominasz najlepiej?
Bartek: Tak, na tyle na ile starczy mi czasu. Regularnie uczestniczę w Claymore (to główne źródło dochodu mojego klubu), byłem kilka razy na Salute, Deep Fried Lard. Jestem również członkiem wargamingowej grupy AB1 (zrzesza ona hobbystów ze Szkocji i spotykamy się na weekendowe granie dwa razy do roku). Nigdy nie wziąłem jeszcze udziału w turnieju z prawdziwego zdarzenia, ale coś takiego planuję.
Jakie masz plany modelarskie na najbliższą przyszłość?
Bartek: Pomalować zalegające tony plastiku i metalu i wtedy kupić nowe rzeczy i tak w nieskończoność.

Gdzie widzisz siebie hobbystycznie za 5 lat?
Bartek: Mam nadzieję z większą liczbą figurek, modeli i rozegranych gier.
Gdybyś miał taką możliwość - jaką książkę lub film chciałbyś zobaczyć w wydaniu figurkowym?
Bartek: Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. Widziałem już w wargamingu tyle dziwnych rzeczy, że naprawdę ciężko było by mnie zaskoczyć. Systemów jest taka masa, że wystarczy znaleźć odpowiednie figurki i można przenieść na stół każdą książkę.
Czy masz jeszcze jakieś hobby poza wargamingiem? Jeśli tak to jakie?
Bartek: Podróże.
Gervaz z bitewniakowe pogranicza przygotował dla Ciebie pytanie: Czy i jakie są różnice w hobbym wargamingowym pomiędzy Polską a krajami anglosaskimi?
Bartek: Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. Polskie środowisko znam jedynie z internetu (blogi i fora) i ciężko mi na to odpowiedzieć. Wydaje mi się, że główna różnica polega w wieku, organizacji i doświadczeniu tutejszych hobbystów. UK jest światową stolicą tego hobby i istnieje tu w zorganizowanej formie najdłużej i najliczniej. Ma to swoje odbicie w wieku. W Polsce najprawdopodobniej byłbym jednym ze starszych osobników, tu jest odwrotnie. Chociaż gdy obserwuje się konwenty, to widać że jest stały dopływ młodej krwi.

Jak pokrótce wygląda organizacja twojego klubu, jak kształtują się relacje pomiędzy poszczególnymi klubowiczami, czy któreś systemy są faworyzowane i uważane za lepsze od innych, jak traktowani są nowi klubowicze, przeprowadzacie jakiś chrzest dla młodych?
Bartek: Nad wszystkim czuwa wybrany z członków klubu komitet, z prezesem, skarbnikiem itp. Klub powstał w latach 60tych i ma już naprawdę długą historię. Mój klub (South West Scotland Wargaming Club - SWSWC) jest również organizatorem największego konwentu wargamingowego w Szkocji - Claymore w Edynburgu. Co do relacji, jak to w życiu. Niektórzy się lubią mniej inni bardziej, jednak wszystko w dżentelmeńskiej atmosferze. Co do systemów, też jak w życiu. Każdy lubi co innego. Spróbować można ich naprawdę wiele i wybrać co się lubi najbardziej. Inną sprawa jest, ze nasz klub bardzo często testuje nowe produkty od Too Fat Lardies, więc takie gry jak Sharp Practice czy Chain of Command miałem okazję wypróbować, zanim zostały jeszcze oficjalnie wydane. Jednym z członków naszego klubu jest Angus Konstam, znany marynista i historyk. Przez niego testujemy naprawdę dużo systemów morskich, głównie amerykańskich, oraz że współpracuje on z Ospreyem, także i ich gry od czasu do czasu. W moim klubie panuje generalnie zasada, zagram to się wypowiem i albo się spodoba albo nie. Co do nowych członków to są oni zawsze mile widziani. Chrzesty nie są przeprowadzane. ;)
Gdybyś mógł zadać pytanie bohaterowi następnego wywiadu, to o co byś zapytał?
Bartek: Jak wygląda wargaming na Węgrzech?
I który z wyWrotowców powinien być bohaterem następnego wywiadu?
BartekMarcin Sowa z bloga Tűzzel-Vassal Wargaming és más.
Dziękujemy za wywiad. Życzymy Ci wielu kolejnych sukcesów, udanych projektów i wszystkiego tego czego potrzebujesz!

Zakończenie...

...czyli do następnego razu.

...a szanownemu państwu-draństwu dziękujemy za lekturę.

Jeśli podoba się Wam ten cykl dajcie znać w komentarzach oraz udostępnijcie wpis na portalach społecznościowych.

Ach, zapomniałbym! Który z wyWrotowców zgodnie z życzeniem szanownego państwa-draństwa miałby być bohaterem kolejnego wywiadu?